Naszym dzieciom.


17 mar 2018

Niezwykłe przygody Koralaka i Koralaczka w krainie tajemnic/ W głębinach ocenu

Niewiele mówiący tytuł książeczki autorstwa Jadwigi Kozieradzkiej (Wydawnictwo Lubelskie 1977, wyd. I) nie stanowiłby dla nas zachęty do zdjęcia z półki tej pozycji. I pewnie nadal by sobie tam tkwiła, gdyby nie jakiś impuls, który kazał nam zajrzeć do środka książki. Turkusowo-koralowe wnętrze natychmiast do nas przemówiło niezwykłą głębią, zaszumiało z samego dna nieprzebytych mórz i oceanów. Korciło niezmiernie bliższe poznanie istot zerkających na nas spomiędzy pożółkłych kart. Miętowa i brunatna toń wód odsłaniała przed nami coraz to bogatsze szczegóły na ilustracjach, wykonanych przez Włodzimierza Krusiewicza
Wzięliśmy więc Koralaka i Koralaczka do domu, nie wiedząc, co też oni nam przyszykowali za przygody. Już na poczekaniu zaświtał nam bowiem plan: skonfrontujemy ich świat z czarującą głębią niezwykłej przestrzennej książki, wykonanej w technice pop-up'u - W głębinach oceanu (Anouck Boisbert, Louis Rigaud, Dwie Siostry 2017), która od niedawna stała się naszym vademecum podmorskiej natury.
Nie musieliśmy długo czekać, aby dać się poprowadzić im obu, ponieważ się świetnie uzupełniają w swoim przekazie wizualnym. Zainspirowani i zachwyceni zaczęliśmy tworzyć własne rafy koralowe, wapienne muły, podwodne łąki, piaski, ukryte źródła, wulkaniczne gazy i rozpadliny. Wyszliśmy od płaskiej powierzchni do formy przestrzennej, od minimalizmu do bogactwa struktur i kształtów, do różnorodności, jaką stanowią oceaniczne żyjątka.

Niestety, jeśli chodzi o same przygody chłopca o imieniu Koralaczek i jego dziadka Koralaka, nie przyciągnęły one tym razem dziecięcej uwagi. Dzieci wolały opowiadać sobie ilustracje niż słuchać dłuższej, wierszowanej historyjki o psotnym wnuczku, nieszanującym swego dziadka i popadającym co rusz w tarapaty. Z drugiej strony, otrzymaliśmy jednak ciekawy wgląd w życie podmorskich stworzeń i to one grały tu pierwsze skrzypce.



















Mamy w domu jedną specjalistkę od malowania tła (czasami konsekwentnie jednym kolorem), a drugą od syrenek:) dlatego dzieciom przypadła technika wycinania z pomalowanego papieru i naklejania motywów na kartkę. Przy okazji możecie wtedy wykorzystać te prace dzieci, które czasami zalegają gdzieś w szufladach, a mają ciekawe tekstury, ślady pędzla. Przydały się nam również ozdobne nożyczki i papier samoprzylepny. Mieliśmy sporo prac wymalowanych metalicznymi farbami, co dało fajny efekt morskiej wody:)

















Dziękujemy za odwiedziny:)))))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za podzielenie się Twoimi wrażeniami:)