Naszym dzieciom.


1 lis 2015

Chochołowe wesele

Poezja dla dzieci Józefa Ratajczaka niezmiennie zachwyca od lat swoją subtelnością, lirycznym nastrojem oraz łatwością z jaką przenosi czytelnika w świat dziecięcej wyobraźni, która jest tworzywem dla wierszy autora. Siedemnaście onirycznych utworów wchodzi w skład poniższego wydania:
Chochołowe wesele (Nasza Księgarnia 1972, wyd.I) Elastyczne podejście do tematu ilustracji: Krystyna Witkowska.



Poetę wydaje się fascynować ten charakterystyczny moment, w którym dokonuje się przejście od rzeczywistości do baśniowej fikcji. Bazuje w swoich utworach na literackiej tradycji, nawiązuje do znanych baśni Andersena. Najczęściej będzie więc tą ulotną chwilą noc, jak i również małe, niepozorne momenty z naszej rzeczywistości. Uchwycenie tego procesu to krok w stronę przeżycia niezapomnianych przygód: Tylko ten, kto nie usnął - zaprzeczy (wiersz W królestwie nocy).


Zapatrzenie, jawa, taniec, wędrówka, lot, sen czy przemijalność pór roku to elementy  wyznaczające orientacyjne punkty w tej lirycznej przestrzeni. Najlepiej obrazuje to wiersz, który jest zarazem tytułem zbiorku.


Chochołowa para, która szykuje się na swój ślub w otulinie mgły i złocistych kłosów, kojarzy się dojrzalszym czytelnikom z młodopolską wizją Wesela Wyspiańskiego i ówczesną koncepcją sztuki. W kontekście poezji kierowanej do dzieci zwraca uwagę fakt, że antropomorficzne chochoły obrazują nieuchwytny świat widziany oczyma dziecka. To, co niewyrażalne na co dzień, w sztuce dziecięcej i sztuce dla dzieci, staje się realne.





To w dziecięcej głowie mogą ożyć zabawki, zwiędłe kwiaty mogą zatańczyć jeszcze swój ostatni taniec, firanka stać się zwiewnym motylem a słonecznik lampą przydrożną. Proste i radosne rozumienie dziecięcych wizji u Ratajczaka nobilituje dziecko do rangi poważnego uczestnika literackiej dyskusji.






 
Bardzo cieszy fakt, że i dzisiaj rozpowszechniony jest taki pogląd na najmłodszych odbiorców literatury. Być może wyraża się on za pomocą innych środków wyrazu, odzwierciedlających podążanie za co raz innymi zainteresowaniami dziecka, zależnymi od środowiska w którym ono żyje - jednak pewne jest, że bogata spuścizna pisarzy myślących podobnie nie została zaprzepaszczona, a ogromna wrażliwość i spostrzegawczość dziecięca jest nadal materią dla literackich tekstów.
W końcu dziecko to najczulszy czytelnik na świecie:)

I tylko dziecko jest w stanie w taki sposób urzeczywistniać swoje marzenia i pragnienia w ciągu swojego czasu dorastania, w jaki opowiada to wierszyk pod tytułem Zaklęcie:

Klasnę w dłonie - kwiat rozkwitnie,
klasnę znowu - zwiędnie, zginie,
klasnę - będzie świt za świtem
i noc niczym chwilka mnie.

(...)

Można by tu jeszcze dłużej: o słowach, o mocy wypowiadanych zdań, o ich znaczeniu, o tworzeniu świata wokół siebie... ale już nie trzeba. 
Pobawmy się.

1. wiersz Firanka o zmierzchu

Każde z nich uwielbia chować się za firanką. Odkąd tylko zaczęli samodzielnie się przemieszczać, wiszący, cienki i zwiewny materiał przyciągał uwagę i pozwalał na rozigrane manipulacje.
Każdemu z dzieci może przy tej zabawie przez chwilę się wydawać, że mama go nie widzi, by za moment wychylić się lub wybiec ze śmiechem, i ujawnić swoje istnienie. Miny i całusy posyłane zza firanki, siatki czy woalu wzbudzają zawsze pozytywne emocje. A sam materiał, gdy ulatuje lekko i opada na twarz, muskając włosy i dłonie, stwarza miłe poczucie bezpieczeństwa.


Firana jak motyl u Ratajczaka, skupiająca w sobie światło dnia i wieczoru, otwiera pole dla wyobraźni.
Gdy stajesz za nią, przekraczasz umowną granicę pomiędzy światami i możesz na chwilę stać się choćby Alicją po drugiej stronie lustra.


Korzystamy i my z gry światła i cienia przy oknie, lustrujemy pomieszczenia, z których każde ma dla nas wyjątkowe ulokowanie. Bawimy się świetlnym refleksem na tkaninie czy ścianie.







  
Przydatny okazuje się też jakiś przypadkowy kawałek nieobrębionej organzy. Świetnie sprawdza się jako nietypowa chusta animacyjna. Chwytamy ją razem, unosimy i powiewamy. Opuszczamy na któreś dziecko, a ono chowa się pod nią, wysuwa spod niej, trwa w radosnym oczekiwaniu lub kwiczy z uciechy.
Próbujemy też podrzucać na firance piłkę i asekurujemy ją, żeby nam nie padła na podłogę.  - Zróbmy piłce trampolinę - prosi małą L., obserwując falowanie naszej motylej firanki.




   
2. wiersz Kwiaty małej Idy

Zrywane i podarowane mi przez dzieci kwiatki, czasem same główki, wymiętolone i z za krótkim ogonkiem, dostarczają wielu wzruszeń. Lubię je zasuszyć między kartkami książki, kalendarza czy notesu, żeby za jakiś czas po prostu odnaleźć. 
Podmiot liryczny tego wiersza również przeżywa fascynację bukietem kwiatów, które w zasadzie znajdują się już na pograniczu swej żywotności i barw. Jednak i w takim stanie posiadają ogromny potencjał twórczy. Rozgorączkowane, senne i tańczące mogą być atrybutem małych rączek.

Ostatnie zioła i kwiaty z naszego ogródka zebrane wspólnie i rozwieszone na specjalnej okiennicy tworzą kompozycję z suszu, przypominającą swym wypłowiałym jesiennym urokiem o przemijalności. Wśród nich malutki bukiecik urodzinowy od K. Myślę, że pasują do ilustracji Witkowskiej:)




3. wiersze Zaklęcie; Aby znaleźć

Warunek jest jeden. Trzeba klasnąć albo przymknąć oczy. Więcej nic nie potrzeba. Poważnie.

Siadamy przy stole w kuchni i obserwujemy spektakl jaki oferuje nam kwitnąca herbatka w dzbanku:)
Najpierw cisza, skupienie i ... 
- O! Widzę, mamo popatrz kulka spadła na dno! A teraz chyba rośnie, ona ma kły.... nie, to kwiat wyrasta....






4. wiersz Chochołowe wesele

Pomysł na parkę chochołów zrodził się samorzutnie, kiedy akurat ogarniałam jakąś sytuację tym, co miałam w ręku: supełek zawiązany na woreczku po warzywach i pacynka cienkim głosem przemawiająca do dziecięcia była gotowa.
Podchwycili oboje i chcieli jeszcze.
Siateczka w słomianym kolorze pasowała nam do powyższego tekstu jak ulał.
Zrobiliśmy królewnę i królewicza, którzy dostali rozwichrzone rysy, bibułkowe i materiałowe ozdoby (m.in. kuleczki z kolorowej krepiny nanizane przez L. na nitkę jako korale). Pomogłam przymocować niektóre elementy, po czym chochołowa para mogła odczytywać na głos  wybrane wierszyki. Dzieci stworzyły własne dialogi, z których wynikać miał rychły ślub pary;)
Słońce za oknem dopisało, dzięki czemu cienie na ścianie też miały swoje pięć minut.




- Jestem chochołka, lubię wiosnę i jesień.
- A ja lubię zimę, a ty?
- Zimą śpię i opatulam kwiaty, żeby nie zmarzły.
- A jak ci się wszystkie mieszczą pod tą spódnicą?





- Gdzie jesteś królewno? Mam niespodziankę.
- Chyba się schowała.
- Mam dla ciebie różę, powąchaj!
- To idę już spać!
- A będziesz żoną moją?
(Akcję tradycyjnie zamyka pogoń, przytulanie, chowanie do pudła...)
  

2 komentarze:

  1. Jaki piękny wpis!! Tyle ciepła w Waszych zabawach i przygodach z wierszami, wzruszeń, wspólnych poszukiwań od książki do zabawy czy wspólnie wykonanej pracy... Fajnie musi być tak razem w ekipie tworzyć :) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy w imieniu całego teamu:) Czasem fajnie, a czasem nie nadążam za tymi robrojkami:)

      Usuń

Dziękuję za podzielenie się Twoimi wrażeniami:)