Naszym dzieciom.


2 mar 2016

Kolory

Ilekroć zdarza się wznowienie, a nie dzieje się to często, polskich poetyckich utworów dla dzieci, jestem pewna, że podobna akcja została starannie skonceptualizowana i wypracowana.
Przykładem może być reprint książeczki Kolory Joanny Kulmowej (Wydawnictwo MUZA S.A. 2014). Dzięki inicjatywie Muzeum Książki Dziecięcej możemy wyławiać ostatnio prawdziwe perełki (klik) z samego dna oceanu, jakim jest polska literatura ubiegłych dekad dla najmłodszych czytelników.

W naszej domowej biblioteczce posiadamy egzemplarz z 1973 roku (Nasza Księgarnia, wyd. I) - tradycyjnie już ze śladami stempli, taśmy klejącej oraz z wytartymi brzegami. Na pierwszy rzut oka uwagę przykuwa szata graficzna książeczki adekwatna do jej tytułu.
Tutaj na prawdę można utrwalać naukę kolorów:)













Pokolorowane w wyraziste pasy obrazki autorstwa Teresy Wilbik umilają czytanie wierszy swoją lekkością i pogodą ducha. Lidka dopatrzyła się w nich elementu 'niedokończenia' i chciała koniecznie uzupełnić luki w rysunkach - co ciekawe, w swoich własnych dziełach, prawie nie odbiegających poziomem od wyżej wystylizowanych, nie dostrzega tego typu braków;) Jednak jakiś małoletni czytelnik sprzed lat nie wytrzymał i rzeczywiście chwycił za kredkę przy trzech ilustracjach.
Kacper z kolei od razu wskazał na "wyjeżdżanie za linię" i dziwną niestaranność prac. Jeśli ceniona ilustratorka potrafi nawiązać dialog z dzieckiem w każdym wieku, zaskoczyć i zmotywować do werbalnej ekspresji to jest to już czytanie wielowymiarowe.

kolory 

Zimą
takie szare są dni,
że się ziemi za kolorem kolor śni.

(...)

I tak jest aż do wiosennej pory - 
kiedy słońce śnieg topi
i dobywa kolory.

Wypisz, wymaluj, sytuacja zza okna od paru dni: Rano pobielone dachy domów, pola i ogródki, a w południe już żal stopionego śniegu. Wiosnę jednak czuć gdzieś w powietrzu - choć każdy dopatruje się jej inaczej. Odkryliśmy już przebiśniegi i nieśmiałe pączki.
Kulmowa w swoich lirycznych wizjach z początkowych stronic doszukuje się pierwszych oznak wiosny. Dzięki skrojonym przez poetkę obrazkom mogliśmy poopowiadać sobie wspólnie w jaki sposób tę wytęsknioną porę roku można zobaczyć, ale też poczuć i usłyszeć. Dzieciaki nieźle się w tym orientują.

Poetycka inicjacja w wiosnę - równie dobrze może przypominać dziecięcą zabawę w ciepło-zimno, ciuciubabkę (przy której z zawiązanymi oczami szukało się towarzyszy) lub berka czy chowanego - a wszystko po to by wyostrzyć zmysły, uczulić:

O!Ciepło! Cieplej! Szukaj jeszcze!

Zamknij oczy.
Nie oddychaj prawie.
To piszczy w trawie.

Im bardziej zaawansowana wiosenna aura - tym intensywniejsze doznania: słońce parzy się pokrzywami, żaby grają jazz, trzmiele przypominają kręcącą się karuzelę - radość dla zmysłów! Poetka zaprasza dzieci do absorbowania pór roku i filtrowania ich przez pryzmat własnej ciekawości, żywotności i entuzjazmu. Z podobnym wyczuciem przeprowadza również czytelnika przez kolory jesieni i zimy.
Wierszyki ujęte w cykl Zimowe słowiki... poznaliśmy wcześniej i prezentowaliśmy w tym poście.


Dzieciom podobały się bardzo "gdybanki" z ostatniej części książeczki: hipotetyczne, zabawne sytuacje wykreowane na podstawie znajomości słownego folkloru dziecięcego, przekornych powiedzonek i przewrotnych dialogów.
Pamiętacie jakieś z dzieciństwa? Na przykład zapytanie:

Gdyba babcia miała wąsy?
 - Gdyba babcia miała wąsy, toby dziadkiem była!



Mama poczuła zew wiosny przymierzając się do odświeżania donic. W tym celu wiadomo, co jest potrzebne: mali asystenci i gąbeczka. Najlepiej dużo gąbeczek;)
Przypasowały Lidce do stawiania kolorowych wież. Porozcinałam je na mniejsze, razem nakleiłyśmy na nie materiały o zróżnicowanej fakturze (folia bąbelkowa, gumowa okładzina po paletce do ping-ponga, twarda oprawa z zeszytu, koronka gipiurowa, itp.)  i tym sposobem otrzymałyśmy stemple do malowania.




Wstępnie: zabawa w dopasowywanie kolorów, określanie rodzaju powierzchni: szorstka, gładka, miękka w dotyku, wypukła, śliska, a potem odciskanie śladów i sprawdzanie malarskiego efektu, porównywanie, zacieranie i wygładzanie - gąbki dają dużo możliwości.



Fajne do poeksperymentowania z barwami, coś co lubimy:







Wiosną można także zdecydowanie zwolnić tempo. Po tej szalonej gonitwie oddać się kontemplacji przyrody chociażby leżąc na trawie i oglądając chmury. Z tej perspektywy, tak dobrze znanej, świat wygląda całkiem inaczej. Obłoki mogą przybierać najrozmaitsze kształty, które zobaczymy oczami wyobraźni: żółwia albo rybę, jak orzekło rodzeństwo.
Do wierszyka redyk stworzyliśmy prace 3D przedstawiające chmurko-baranki. A mała L. nakleiła ponadto z płatków kosmetycznych milutką owieczkę dla młodszej siostry.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za podzielenie się Twoimi wrażeniami:)