Naszym dzieciom.


26 lis 2014

Zajączek z rozbitego lusterka/PROJEKT PRZYGODY Z KSIĄŻKĄ

PRZYGODA TRZECIA: Mama, ja i bajki

Pytanie do mam: Czy Wy też kochane, chciałybyście czasami pójść sobie gdzieś daleko, a najlepiej za góry, za lasy? Chociaż tak na małą chwilkę, oderwać się od codziennego rozgardiaszu? Tak po prostu, żeby złapać oddech?
W prezentowanej dziś książeczce taka podróż staje się możliwa, kiedy wydaje się, że jest się już u kresu sił. Najpierw jednak musiało przyjść parę trudnych doświadczeń. Przeziębienie dzieci, nieprzespana noc, a na domiar złego Piotruś zbił ulubione lusterko mamy.
Tego już było stanowczo za dużo...
Inaczej spostrzegał to mały Piotruś. Sprzykrzyło mu się leżenie w łóżku, więc kiedy poczuł się trochę lepiej, dawał upust swojej energii. W dodatku mama poświęcała teraz więcej uwagi chorej siostrze i nawet mogłaby jej opowiedzieć tę ulubioną bajkę Piotrusia o tęczowym zajączku, który chowa się w jakimś kącie w domu. Była to jednak bajka tylko ich dwojga. Poza tym chłopiec nigdzie nie mógł znaleźć owego zajączka, chociaż bardzo się przy tym natrudził. Gdzie on mógł się schować?


Helena Bechlerowa zaintrygowała nas w tej książeczce podejściem do relacji dziecko-mama, okazując zrozumienie dla przeżywanych przez obie strony emocji. Synek przejawiał zainteresowanie granicą pomiędzy rzeczywistością a bajką. Z jednej strony chłonął warstwę fabularną w wymiarze codziennym, a z drugiej - dostrzegał magię zmyślnego opowiadania.
Egzemplarz przez nas czytany, wydany przez Naszą Księgarnię w 1977 roku, to aż IV wydanie Zajączka...  Nosi logo serii Moje Książeczki ( z kotem w butach), a przypisany jest pierwszej klasie szkoły podstawowej jako lektura obowiązkowa.
Klasyczne ilustracje są autorstwa Hanny Czajkowskiej.







 Piotruś bierze na poważnie słowa mamy o podróży za góry i za lasy, tak jak indywidualnie traktuje inne bajki opowiadane mu przez mamę. Dzięki nim jego więź z mamą jest silna, to one przywracają mu poczucie bezpieczeństwa i równowagi emocjonalnej. Śmiało można powiedzieć, że  wymyślane przez bohaterkę historie odgrywają terapeutyczną rolę.
Tym razem jednak kontekst jest inny, to mama chce udać się w krainę bajek. Piotruś czuje, że powodem tego może być jego zachowanie, ale i on musi odbyć swoją własną drogę, żeby przyjrzeć się całej tej sytuacji. Czy domyślacie się kto pomaga mu odnaleźć mamę, a tym samym odbyć podróż do swojego wnętrza? Rzecz jasna, że tęczowy zajączek z lusterka mamy.




Czy puszczaliście kiedyś w dzieciństwie zajączki lusterkiem po ścianach? Albo tarczą zegarka?
Pamiętam, że u nas takie zajączki mieszkały nad kuchennym piecem, a najczęściej to biegały po suficie w porze śniadania, kiedy przed pójściem do szkoły zasiadaliśmy nad szklanką herbaty.
Świetlne refleksy były doskonałe do zabawy.
Skoro tęczowy zajączek doprowadził chłopca do mamy i my postanowiliśmy pójść tym tropem.
Wynikła z tego pewna recyklingowa przygoda.


Użyliśmy niepotrzebnej płyty CD, która przeistoczyła się w naszego osobistego zajączka.



Kacper pomalował jego uszy (waciki kosmetyczne) tęczowymi kolorami, dokleiliśmy oczy wycięte przez synka i szydełkowy pyszczek. 
Od tej pory można już było nim migotać, ganiać po ścianie, a w przerwie nawet schrupać z nim marchewkę;)



Jestem przekonana, że opowie Kacperkowi niejedną swoją przygodę.
Tym, którzy nie znają polecamy lekturę, zwłaszcza że charakterystyczny znaczek na końcu świadczy przecież o jej randze.
U nas "kici" jest rozpoznawalny bezbłędnie;)


Tę ostatnio przeczytaną pozycję wciągamy do projektu: PRZYGODY Z KSIĄŻKĄ.



25 lis 2014

Siadł na kłodzie niedźwiedź stary...

Czyli białoruska piosenka ludowa, którą wydało wydawnictwo "Junactwa" z Mińska w 1982 roku, w tłumaczeniu Wasyla Siomuchy. Jak na ten gatunek poetycki przystało, piosenka jest krótka, zachowany został rytm przekładu, a jej bohaterami są zwierzęta z kręgu wsi i lasu. To co jednak nas urzekło w tym wydaniu książkowym, to ilustracje, które inspirowane są folklorem. Liczne zdobienia, dobór kolorystyki i precyzyjna kreska nawiązują do rzemiosła artystycznego jakim było w kulturze ludowej ziem wschodnich hafciarstwo.

Siadł na kłodzie niedźwiedź stary,
obok jego dziatki,
on haftuje piękny czepiec,
a ręcznik - niedźwiadki. 

Od tych  słów zaczyna snuć się opowieść o prostych, domowych czynnościach, z których składał się dzień w wiejskim gospodarstwie: zbiór i młócka zboża, wyrabianie i wypiek ciasta, ale także i gra na instrumentach i taniec. Synek był ciekaw jakie to placki będą jadły młode komarzęta, dzierżące w rękach sztućce i odziane w haftowane śliniaczki. Właśnie to ubiór postaci najbardziej przyciąga wzrok. Zdobnicze wzory na koszulach i chustach, bogato wyszywane spódnice i koronkowe zapaski, które stworzyła Taciana Bierazieńska, są świadectwem ludowego kunsztu krawieckiego.





Geometryczny haft krzyżykowy oraz motywy kwiatowe miały swoje symboliczne znaczenia. Miały przede wszystkim chronić przed złem i zapewniać pomyślność.






Było to ściśle związane z charakterem wyznawanych wierzeń.
Idąc tym tropem, pokazałam synkowi haftowany ręcznik prawosławny, który należał jeszcze do mojej śp. babci, a który gdyby mógł mówić - opowiedziałby jaką podróż przebył, zanim znalazł się na Ziemiach Zachodnich. Pewne jest w tej historii, że jego korzenie wywodzą się od rusińskich górali.
Kacperek był zdziwiony, że można nitką i igłą namalować takie wzory.


Ręcznik obrzędowy towarzyszył rodzinie w ważnych wydarzeniach i uroczystościach, takich jak narodziny dziecka, zawarcie małżeństwa czy śmierć. Był niezbędnym wyposażeniem każdej panny na wydaniu. W rodzinie mojej babci praktykowano zwyczaj zawieszania ich na ikonach.

Przyjrzeliśmy się wyhaftowanym wzorom z bliska, a K. próbował zaprojektować własny, odtwarzając kolorystykę ręcznika.


A ponieważ ostatnio polubił gryzmolenie w różnego rodzaju tabelkach, kratkach czy rubryczkach, stworzyłam dla niego zadanie, w którym musiał zamalować odpowiednie pola, odkrywając jaki wzór się w nich kryje. Wzór oczywiście krzyżykowy, bo mama też lubi od czasu do czasu sobie powyszywać jakieś małe formy:)




Dzisiaj nieustannie zdumiewa fakt jak dalece można inspirować się rodzimym folklorem w rozmaitych realizacjach artystycznych oraz jak wciąż niezbadanym źródłem tych inspiracji jest kultura ludowa, 

12 lis 2014

To samo inaczej/PROJEKT PRZYGODY Z KSIĄŻKĄ

PRZYGODA DRUGA: Poznajemy siebie i innych - czym się różnimy?
 

Mirosław Pokora znany najbardziej z ilustracji do Babci na jabłoni Miry Lobe, jest także autorem i zarazem ilustratorem kolejnej z pozycji wchodzących w skład serii Książeczki z Misiowej Półeczki.
Nasz sfatygowany egzemplarz niestety pozbawiony jest dodatkowych kart do pracy z książką, wydaje się więc na pierwszy rzut oka zdezaktualizowany i w formie, i w treści. 
Jednak po wgłębieniu się w lekturę nie jestem w stanie tak po prostu się jej pozbyć. Głównie z powodu tych schludnie przedstawionych dziewczynek o usteczkach złożonych w serduszko oraz z okrągłymi kołnierzykami u szyi - ostatnim hitem mody.
Natomiast drugą ważną sprawą jest ponadczasowa idea książeczki, w której w międzynarodowym (!) przedszkolu spotykają się ze sobą przedstawicielki różnych krajów. A co za tym idzie, bohaterki mówią w innych językach, reprezentują odmienne zwyczaje kulturowe. Pomimo tych oczywistych różnic łączy je o wiele więcej niż dzieli. Dziewczynki są rówieśniczkami, mają te same przedszkolne obowiązki oraz upodobania do zabaw, co pozwala im osiągnąć porozumienie.
Przy okazji zapoznania z bohaterkami, dziecko zyskuje garść informacji o narodowej tożsamości każdej z nich: mamy tu Dziewczynkę z Polski, Das Mädchen z Niemieckiej Republiki Demokratycznej, jest tu także
Děvečka z Czechosłowacji oraz Дeвoчka ze Związku Radzieckiego.

Co interesujące, książka wydana przez Naszą Księgarnię w 1984 roku (wyd. III), a więc już po zniesieniu stanu wojennego w Polsce, sugeruje, iż w wyobraźni dziecięcej nie istnieją polityczne podziały ani uprzedzenia. Pomimo różnych atrybutów (chorągiewki, godła, lokalnego stroju) przedszkolaki są po prostu dziećmi, które tak samo mają marzenia na przyszłość, potrafią się tak samo pobrudzić podczas posiłku lub z równym uporem bronią swej racji w zabawie i dążą do wygranej w grze.
Do ówczesnych czytelników autor zwraca się z propozycją nauki poprzez zabawę. Przybliża znajomość obcych zwrotów. Stale nawiązuje kontakt z odbiorcą zadając konkretne pytania do tekstu.
Instrukcja we wstępie zaznacza, jakie materiały należy przygotować do czytania i zabawy tą książką:
klej, nożyczki, szpilkę, korek i zatrzaski.


Po przemyśleniach postanowiłam wykorzystać koncepcję tej książeczki do zobrazowania naszemu przedszkolakowi tego, w jaki sposób dzieci mogą tak po prostu się różnić pomiędzy sobą. Zwłaszcza, że mały często ją samodzielnie kartkował i prosił o przeczytanie. Próbowaliśmy czasem rozwiązywać niektóre zadania, jak na przykład te z przyporządkowywaniem dziewczynkom ich zabawek.

Wiadomo, że zarzewiem różnego rodzaju konfliktów w grupie dzieci jest najczęściej po prostu inne zdanie, odmienny pomysł na zabawę. To jest ten etap, kiedy malec przekonuje się, że druga osoba nie jest nim. Żeby zrozumieć innych trzeba też najpierw poznać siebie, swoje korzenie  - to tak oczywiste dla dorosłych, że niemal banalne stwierdzenie, ale jak przekazać tę myśl kilkulatkowi?
Okazuje się jednak, że nie trzeba się wiele trudzić, a uważnie słuchać. Dziecko samo dostrzega istniejące różnice i pyta, pyta... :)

Dzisiaj międzynarodowe przedszkola nie należą do rzadkości a dzieci coraz częściej kontaktują się z innymi nacjami, mają podwójne obywatelstwa lub coraz częściej swą najwcześniejszą edukację rozpoczynają poza granicami rodzinnego kraju. Zmiana środowiska wymaga od dziecka niekiedy trudnego procesu adaptacji i funkcjonowania w obszarach choćby dwu-kulturowych. Jeśli malec znajdzie sprzyjające warunki do rozwoju może zyskać wiele bogatych doświadczeń.

Pierwszym kroczkiem do wspólnego odkrywania nowej rzeczywistości może być na przykład oprócz zabaw językowych tworzenie obrazkowych zbiorów. W sam raz do spożytkowania dla niecierpliwych rączek - wycinamy różne obrazki z niepotrzebnych gazet i tworzymy z nich opowieść, naszą własną.
Najpierw ustaliliśmy odpowiedzi na pytanie: Czym różnią się dzieci w przedszkolu?
Propozycje były różne, okazało się, że każde dziecko ma swoją ulubioną zabawkę,  ulubione drugie śniadanko, inne ubranie, fryzurę. Są dzieci wyższe i niższe, drobne i całkiem dobrze zbudowane. Są nawet takie "z nieskoszonymi włosami" :). Każde różni się sposobem mówienia, humorem danego dnia.
No tak. Dzieci można opisywać przymiotnikami. Ale jak sprawić, żeby te określenia nie były oceniającymi etykietkami, a środkiem do charakteryzowania oczywistych różnic? To pytanie raczej do rodziców niż dzieci. Bo nasze maluchy generalnie nie mają z tym problemu - one widzą świat prosto, ufnie i bez stereotypów.

Nasze odpowiedzi w miarę możliwości Kacperek pogrupował na: zabawki, zwierzęta, jedzenie i ubrania, a następnie przykleił je na kartce i obrysował każdy zbiór.



Kiedy przyklejanie już się znudziło, podsunęłam K. pomysł narysowania swojego portretu z kolegą:) Najwidoczniej mu się to spodobało, ponieważ przedstawił z zapałem kilka wizerunków dzieci i nadał im imiona.

Wpis ten przygotowaliśmy między innymi z myślą o kolejnej odsłonie blogowego projektu PRZYGODY Z KSIĄŻKĄ. Zbiegło się to z obchodzonym 11 listopada Narodowym Świętem Niepodległości. Z tej okazji poznawaliśmy flagę Polski, ale też przyglądaliśmy się flagom innych państw. Dobrą pomocą do przeanalizowania ich kolorystyki, formy i układu pól stały się naklejki piłkarskich drużyn;) Kacperek pomalował także biało-czerwoną chorągiewkę, którą umocowaliśmy na bambusowym kijku.


Patrząc na synka dumnego ze swej pracy i obserwując jego rozbudzoną ciekawość na temat innych krajów, a jednocześnie słuchając w tle relacji o bieżących wydarzeniach ze stolicy, zastanawiam się już tylko nad jedną rzeczą. Mianowicie, że nie można odwrócić szyku w zdaniu, które autor książeczki obrał za jej tytuł. O ile "to samo" można czasem wyrazić na inny sposób, o tyle coś o ewidentnie odmiennym znaczeniu nie będzie nigdy "tym samym". Warto o tym pamiętać stając w konfrontacji z szerzącymi się współcześnie ideami i emocjami wokół nich. 
Wszyscy chcielibyśmy życzyć naszym dzieciaczkom, aby wyrastały w zgodzie z samymi sobą i mogły tworzyć w przyszłości piękny kraj (kraje) :)

O przygodach pozostałych uczestników możecie przeczytać tutaj.