Jeden obrót tęczową parasolką i zmieniają się pory roku, topnieje śnieg, pada deszcz, przeskakują dni. Kolejny obrót i zmienia się punkt widzenia rzeczy. Jeszcze jeden i można już wesoło, z rezerwą, nucić znajomo brzmiące słowa. Najlepiej z Tadeuszem Kubiakiem - mistrzem piosenki nie tylko dziecięcej.
Dla dzieci Kubiak pisał kolorowo. Każdy z jego wierszyków można by śmiało zapisać innym kolorem czcionki.
Dzisiaj przedstawiamy Wam wydanie wierszy Tadeusza Kubiaka z tęczowymi ilustracjami Krystyny Witkowskiej:
Cienka kreska oddziela postacie nieznacznie od siebie - dzięki temu użyte barwy intensyfikują się lepiej, zespalają lub ostro kontrastują. Na tej samej zasadzie z tekstu wyłania się linia melodyczna, z prostych sylabotoników.
Dziecięcy czytelnik, w wieku przedszkolnym, najbardziej łapie się na poczucie humoru, pogodę ducha emanującą z tych wierszyków oraz na wyobrażeniowe chodzenie pod parasolem.
Tęczowy parasol chroni przed zmoczeniem; można go otwierać, zamykać, kręcić nim - ta radosna manipulacja i beztroska zabawa pozwala na przyjemne doznawanie otoczenia na zewnątrz.
Widzę tu analogię do zabawy okładkami książek, jaką podpatruję u moich pociech. Książka też może być schronieniem - tworzyć dach nad głową; jej odwracające się kartki to przeskok do innych miejsc, pomysłów, wzbogaconych odkryć. Konstrukcje z książek. Szlaki. Wreszcie zgłębianie małych czarnych znaczków... Rozumienie i intensyfikacja przeżyć...
W zbiorku tym Kubiak nie bez przyczyny umieścił wierszyk-apel, po którego odczytaniu natychmiast wszystkie Mamy powiększały i będą powiększać domowy księgozbiór, a umniejszać finansowe środki;)
Kolorowe książeczki,
kolorowe bajeczki,
w kolorowych bajeczkach
kolorowy jest świat.
Kup mi, mamo, książeczkę,
przeczytamy bajeczkę,
a w bajeczce tej - dziwy.
Każdy poznać je rad.
(...)
Kup mi, mamo, książeczkę,
ja całusa ci dam!
( Kup mi, mamo, książeczkę)
Zabawy na deszczu i śniegu potrzebują dzieci jak ryby wody. To niezbędny warunek wzrostu życiowej energii. Tak samo jest z dobrą literaturą. Dzięki niej spełniają się najbardziej kolorowe sny.
Prośbę o książkę poeta wkłada w usta dziecka. Jak to, przecież "dzieci i ryby głosu nie mają" ?- jak wmawiano nam żartobliwie za młodu. W wierszyku Sen (do którego ilustracja najbardziej spodobała się synkowi), jest jednak inaczej troszeczkę: tęczowe ryby marzą o lataniu. A dziecko ('podmiot liryczny' jak ktoś woli) śni na jawie. To samo dziecko dostaje u Kubiaka w całym zbiorku prawo głosu, prawo opowiedzenia swoich marzeń, konfabulacji, zachwytów. Ba! Nawet może więcej. Może krzyczeć, śpiewać, powtarzać za echem, za ptakami. Może biegać po deszczu, liczyć, pokazywać palcem.
Skoro mogły tak robić Krysia, Zbyszek, Tadeuszek, Małgosia... to czy mogą tak współczesne dzieciaki?
Ale jak z jakiegoś powodu nie mogą. Tak na full wybieg; zawsze pozostają sprawdzone pudła z sensoryczną zawartością:)
Podsunęłam starszakom pomysł przygotowania takiego zimowego pudełka dla młodszej siostry. I muszę powiedzieć, że zazdrościłam im trochę tej zabawy, widząc z jaką dbałością o szczegóły zabierają się do pracy. Pomimo, że nie na świeżym powietrzu, to było naprawdę wciągające. Po wyszukaniu białych akcentów kojarzących się ze śniegiem, rodzeństwo wyścieliło nimi dno pudełka. Inspiracją w jego urządzaniu stał się wiersz Zaczarowany ogród z uśmiechniętymi od ucha do ucha bałwankami, z czapkami-wiaderkami na bakier.
Dzieci użyły waty, płatków kosmetycznych, sztucznych białych kwiatów, piłeczek ping-pongowej i styropianowej na śnieżne kule, fizeliny. Zimowy ogród zasiedliły ledowe bałwanki, figurki Yeti i motyle. Zrobiło się naprawdę kolorowo i bajecznie tej zimy. Kai pudło przypadło do serca, a już zwłaszcza "darcie pierza" na śniegową kołderkę:)
Tymczasem po drugiej stronie już ustawiała się kolejka po watę cukrową... a w innym rogu syn tworzył własne polodowcowe ogrody...
Szkoda, że nie udało nam się stworzyć podobnego zimowego ogrodu na dworze. Kacperkowi marzy się kolorowe igloo i inne twory, ale wierzymy, że jest to jeszcze przed nami. Pod patronatem tęczowej parasolki podejmujemy chętnie moc akcji ubarwiających nam, jakże ulotne, chwile:)
tęczowe ulepianki z ciastoliny - alternatywa dla lepienia ze śniegu
barwienie lodu, tworzenie witraży, szkiełek i cegiełek do zabawy
Prośbę o książkę poeta wkłada w usta dziecka. Jak to, przecież "dzieci i ryby głosu nie mają" ?- jak wmawiano nam żartobliwie za młodu. W wierszyku Sen (do którego ilustracja najbardziej spodobała się synkowi), jest jednak inaczej troszeczkę: tęczowe ryby marzą o lataniu. A dziecko ('podmiot liryczny' jak ktoś woli) śni na jawie. To samo dziecko dostaje u Kubiaka w całym zbiorku prawo głosu, prawo opowiedzenia swoich marzeń, konfabulacji, zachwytów. Ba! Nawet może więcej. Może krzyczeć, śpiewać, powtarzać za echem, za ptakami. Może biegać po deszczu, liczyć, pokazywać palcem.
Skoro mogły tak robić Krysia, Zbyszek, Tadeuszek, Małgosia... to czy mogą tak współczesne dzieciaki?
Ale jak z jakiegoś powodu nie mogą. Tak na full wybieg; zawsze pozostają sprawdzone pudła z sensoryczną zawartością:)
Podsunęłam starszakom pomysł przygotowania takiego zimowego pudełka dla młodszej siostry. I muszę powiedzieć, że zazdrościłam im trochę tej zabawy, widząc z jaką dbałością o szczegóły zabierają się do pracy. Pomimo, że nie na świeżym powietrzu, to było naprawdę wciągające. Po wyszukaniu białych akcentów kojarzących się ze śniegiem, rodzeństwo wyścieliło nimi dno pudełka. Inspiracją w jego urządzaniu stał się wiersz Zaczarowany ogród z uśmiechniętymi od ucha do ucha bałwankami, z czapkami-wiaderkami na bakier.
Dzieci użyły waty, płatków kosmetycznych, sztucznych białych kwiatów, piłeczek ping-pongowej i styropianowej na śnieżne kule, fizeliny. Zimowy ogród zasiedliły ledowe bałwanki, figurki Yeti i motyle. Zrobiło się naprawdę kolorowo i bajecznie tej zimy. Kai pudło przypadło do serca, a już zwłaszcza "darcie pierza" na śniegową kołderkę:)
Tymczasem po drugiej stronie już ustawiała się kolejka po watę cukrową... a w innym rogu syn tworzył własne polodowcowe ogrody...
Szkoda, że nie udało nam się stworzyć podobnego zimowego ogrodu na dworze. Kacperkowi marzy się kolorowe igloo i inne twory, ale wierzymy, że jest to jeszcze przed nami. Pod patronatem tęczowej parasolki podejmujemy chętnie moc akcji ubarwiających nam, jakże ulotne, chwile:)
tęczowe ulepianki z ciastoliny - alternatywa dla lepienia ze śniegu
barwienie lodu, tworzenie witraży, szkiełek i cegiełek do zabawy
I oczywiście czekamy na kolejną dostawę pachnących, kolorowych, książeczek dla dzieci:)
bardzo podobają mi się wasze lodowe witraże ... :)
OdpowiedzUsuńto miłe:) u nas już po śniegu...
UsuńCo prawda już wiosna tuż tuż, ale pięknie się patrzy na takie zimowe szaleństwo :) A ksiażka zachwyca nietuzinkowymi ilustracjami :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, lubię te ilustracje za barwy, jakby wiosenne: soczyste choć rozmyte:)
Usuń