Wiosną i latem chętniej spędzamy czas na świeżym powietrzu. Wszystkie domowe zajęcia mogą poczekać, gdy mamy możliwość zabawy i pracy na zewnątrz. A jeśli to praca na własnym zagonku, rabatce czy ogródku, to już mamy pełnię szczęścia:)
Ogródek Sabinki to pomysłowa książeczka Anny Scharrenweber zachęcająca dzieci do rozpoczęcia przygody z własnymi grządkami. Wierszowany tekst o Sabince i jej ogródeczku spodobał się nam także ze względu na ciepłe i przyjazne ilustracje Ilse Hessler. Zresztą, popatrzcie sami na tę uśmiechniętą, rumianą od słonka buzię.
Książeczka uczy pilności, pracowitości i szacunku do darów ziemi. Pokazuje, że warto zaangażować dzieciaki w uprawę roślinek. Na ostatniej stronie zadanie dla maluchów, organizujące wiedzę o narzędziach używanych w ogrodzie.
My także, począwszy od marca, pieczołowicie sialiśmy nasionka do doniczek, następnie pikowaliśmy siewki, nasadzaliśmy flance, by teraz cieszyć się własną, niewielką ziołowo-kwiatową rabatką. To jej premiera w tym roku - mamy nadzieję, że kolejne sezony pozwolą jej bujne się rozwinąć:)
A tymczasem kwitną i pachną u nas zioła, lawenda, dzwonki, lwie paszcze, mieczyki, łubin, nagietki. Dojrzewają poziomki i pomidorki koktajlowe. Nawet małe niepowodzenia w uprawie nie zniechęcą nas przed kolejnymi próbami za rok. Być może działeczka zaskoczy nas, jeśli nie obfitością i różnorodnością zbioru, to na przykład jakimś imponującym okazem, jak Tuwimowska rzepka :)
Synek przyjął Rzepkę bardzo entuzjastycznie. Okazało się, że głośne jej czytanie wyzwalało salwy śmiechu, a wielokrotne powtarzanie imion bohaterów przyczyniło się do łatwiejszego zapamiętania tekstu. Lekturę mogliśmy już od pewnego momentu czytać razem, dopowiadać brakujące słowa i bawić się tym, podobnie jak Lokomotywa, nieśmiertelnym wierszem.
Sięgnęliśmy do tradycyjnego zbioru Lokomotywa i inne wesołe wierszyki dla dzieci, wydanego przez
Wydawnictwo Poznańskie (1982, wyd. XX).
Do tego tekstu obrazki musiały być dynamiczne, a śledzenie tego dzieje się na kartach było bardzo zajmujące. Jan Marcin Szancer wspaniale pokazuje pyzate z wysiłku poliki i udaną współpracę bohaterów.
Lektura zdecydowanie pogłębiająca czytelniczy apetyt kilkulatków.
Jednym słowem "schrupałby rzepkę z kawałkiem chlebka!"
Plony całkiem, całkiem. Zazdroszczę wytrwałości i cierpliwości w uprawie :) mi niestety tego chwilowo brakuje..
OdpowiedzUsuń